BLOG

Artykuły autorstwa naszych konsultantów zawierać będą przełomowe tezy podbudowane równie solidnymi argumentami. Wartością nadrzędną będzie LOGIKA, a elementami poddawanymi surowej krytyce wszelkie irracjonalne "mody" oraz "trendy". I jakkolwiek treści podejmować będą na ogół poważne tematy (około)biznesowe, to jednak w przekazie wyraźnie da się wyczuć humorystyczną nutę.

Nasze artykułu podzielone są na trzy kategorie: PREMIUM, BUSINESS oraz HUMOR. 

 

 

 


  


 

2019 - 09 - 11

Kategoria: HUMOR

 

MISTRZOWIE INTERPRETACJI,

czyli rzecz o nadludzko zwinnych myślowo tzw. rekruterach.

 

   

Autorzy: 

Jarosław Kołodziej & Marzena Fortuńska

(profesjonalnie opaleni)

 


 

Współcześni rekruterzy dzielą się na tych, którzy dążąc do precyzyjnego "przeczytania" kandydata aplikującego o pracę operują nowoczesnymi, zaawansowanymi i właściwie dobranymi narzędziami oraz tych, którzy... po prostu "się znają". Ten ostatni zbiór zdaje się być nieograniczony, a w swej sile - narzucając swoisty kanon myślowy - stanowi wręcz rynkowy mainstream.  

 

 

Dział Human Resources, obok Marketingu, uchodzi w wielu organizacjach za ten, w którym pracować może praktycznie każdy, a "ekspercką wiedzę" z łatwością posiąść można między drugim śniadaniem, a lunchem.

 

Popularnym kryterium doboru kadr do departamentu HR jest tzw. cena per fachowiec w cokolwiek złożonej zależności, a mianowicie - im pracownik tańszy, tym "bardziej kompetentny", a już z pewnością... bardziej rokujący. Wyższe oczekiwania finansowe jawnie wskazują, że kandydat na rekrutera zwyczajnie "się nie nadaje".

Zbudowanie "mocnego merytorycznie" zespołu tzw. fachowców według powyższego klucza, częstokroć nawet bez elementarnego przeszkolenia, skutkuje tym, że w działach personalnych wielu firm więcej jest przypadku i groteski niż biznesu.

 

Podobnie rzecz się ma w odniesieniu do sporej części tzw. firm rekrutacyjnych. Tu również zespół konsultantów kompletuje się "po taniości". Legiony ekspertów wolno puszczonych w rynek nadrabiają dobrą miną do gry, o regułach której najczęściej nie mają bladego pojęcia. A że aplikujących kandydatów przesłuchać jakoś(!) trzeba, tzw. rekruterzy zaczynają... interpretować.

 

Zadanie polegające na zweryfikowaniu miękkich kompetencji kandydata tylko z pozoru wydaje sie być proste, bowiem przyjmuje się, że skoro "narzędzia miękkie", to i mogą być wyszukane, zaskakujące, a najczęściej są zwyczajnie irracjonalne i prześmieszne. A ponieważ w większości przypadków taki zagubiony rekruter nie dysponuje profesjonalnymi narzędziami pomiaru dopuszcza się, by... ekspercko interpretował. Wszystko! To, co widzi, słyszy i - najważniejsze - czuje.

 

Sam akt interview to już najczystsza intelektualna zwinność, to swoiste przekraczanie ludzkich możliwości. Te fantastyczne wolty słowne, figury myślowe nie z tego świata, te głęboko filozoficznie zmarszczone czoła, te miarowe oddechy, wstrzymywane - rzecz jasna - "kiedy trzeba". A już bezdech przetrzymany dłużej niż Michael Phelps na basenie olimpijskim może być dla kandydata zwiastunem tylko czegoś ekstremalnie złego.

Pomiędzy złowieszczymi minami, a dziwnymi gestami w powietrzu unosi się wszechobecny suspens, wymieszany z niepewnością.

Te superchytre pytania zadawane przez superprzebiegłych rekruterów, na twarzach których widać groźną myślową głębie Rowu Mariańskiego, te przeintelektualizowane próby wydobycia z kandydata jego złożoności oraz tego, co w nim prawdziwe najczęściej na zmianę: irytują i śmieszą.

 

Jedną z "głębszych" w wymiarze poznawczym analiz, która urosła już do miana legendy jest ta odnosząca się do weryfikacji CV i zapisów w rubryce hobby. I tak, według "prawideł sztuki", jeżeli kandydat w sekcji zainteresowania nieopatrznie wpisał: siatkówkę, to - jako żywo - najprawdopodobniej jest typowym team-playerem; z kolei nierozważne podniesienie jazdy na rowerze jako pasji oznaczać może jedno - ohydny indywidualista!

 

Elity rekrutacji obdarzone nadludzką mocą interpretacyjną są w stanie zinterpretować wszystko i wszystkich. Czytają między wierszami, analizują, czuwają, są obecne...

 

Pokuśmy się zatem, podążając szlakiem przepotężnej, bezgranicznie nieomylnej polskiej myśli rekrutacyjnej, o zinterpretowanie ekspozycji kandydata stawiającego się na rozmowę kwalifikacyjną w okresie powakacyjnym.

Spróbujmy (choć wiadomo, że nasza uboga ekspertyza nie pozwala nam na wyciąganie tak śmiałych wniosków, które są udziałem samozwańczych rekruterów) zinterpretować, jak rodzaj opalenizny przekłada się na "czytanie" kandydata aplikującego o pracę. A podobno wyczytać z niej można nadspodziewanie wiele...

 

 

OPALENIZNA Z TYŁU

Najprawdopodobniej kandydat, trzymając przed sobą książkę, sporo czytał, a co za tym idzie - nie próżnował. Tym samym zdobywał wiedzę, chociaż... nie musiał. Widać w nim naturalną dążność do samorozwoju, do nieustającego samodoskonalenia, do ciągłego poszukiwania lepszej wersji samego siebie.

A zatem zdecydowana REKOMENDACJA na krótką listę!

 

OPALENIZNA Z PRZODU
Tu jest już zdecydowanie gorzej! Aplikant bezmyślnie, bezrefleksyjnie przeleżał całymi dniami kontynuując to, co najprawdopodobniej jest jego udziałem na co dzień w zatrudniającej go korporacji: lenistwo wyraźnie zmieszane z brakiem celu i wiecznym poszukiwaniem.

Z pewnością wiele rozmyślał. A zatem to typowy teoretyk, którego biznesowa rzeczywistość zwyczajnie przerasta.

REKOMENDOWAĆ, ALE... tylko wówczas, kiedy nie można skompletować krótkiej listy.

 

BRAK OPALENIZNY  

Tu sygnał jest już jednoznaczny! Wytrawny rekruter już bez wahania wie, że kandydata nie stać na wakacyjny wyjazd. Stąd diagnoza: typowy underperfomance; zdecydowanie nie zrobił targetu, a co za tym idzie - nie otrzymał premii. Ta biała skóra, przez którą widać żyły jest jednoznacznym sygnałem, że od krótkiej listy należy trzymać go z daleka.

Morał: zdecydowanie NIE REKOMENDOWAĆ, a dla pewności - zwyczajnie ODRZUCIĆ!

 

Szanowny kandydacie, zanim wybierzesz się na interview sprawdź, czy aby na pewno opaliłeś się właściwie!

 

(artykuł nie zawiera lokowania produktu)

 

 

 


  


 

© 2024 MAGNUS Consulting Sp. z o.o. All Rights Reserved. Created by REAL PASSION.

 

MAGNUS Consulting Sp. z o.o.

Tel.: +48 (22) 406 72 43

Fax: +48 (22) 499 79 38

ul. Mazowiecka 11 lok. 49

00 - 052 Warszawa

woj. mazowieckie

Polska                                               

___________________________________________________________________

Krajowy Rejestr Sądowy w Sądzie Rejonowym dla m.st. Warszawy,

XII Wydział KRS: 0000207951,

EURO NIP: PL 5222723285, REGON: 015712795.

Kapitał zakładowy: 70 000,00 zł, opłacony w całości.

Rok założenia: 2004